Miejsce to jest moją odskocznią od codziennych zmartwień,trosk...
Przychodzę tu kiedy tylko się da.Przeglądając notorycznie blog Izy trafiłam na domki dla murarek,ogólnie dla owadów pożytecznych.Totalnie mnie tym zaraziła i z góry Jej bardzo dziękuję.
Tu znalazłam wskazówki co i jak wykonać.Popieram takie budowle,bo widzę co się dzieje.W mojej malej miejscowości są ogromne hektary Turka,wielkie traktory,opryskiwacze ładują chemię w ziemię,tyle dobrze,że robią to wieczorami.Ale zmierzam do tego,że owadów jest coraz mniej i dlatego ten pomysł z domkami wzięłam sobie do serca i namawiam innych.
Z mężem pojechałam po trzcinę,nie wiem,ale nie znalazłam grubych rurek,same jakieś cienasy.Razem stworzyliśmy coś takiego....wiem wiem,że trzeba ciąć trzcinę,ale robią się :)
Płotek powstał z resztek wyciętych gałęzi,nie mieliśmy co z nimi zrobić i jest.Także inspiracja
stąd.Dziękuję:)
A co najlepsze.....wczoraj zauważyłam,wychodzącą murarkę!!!! I jest!!!jedna rurka zapełniona,czyli moja praca nie idzie na marne!!Leciałam z działki,żeby pochwalić się mężowi.Cudnie!
Oby jak najwięcej ich było,chciała bym mieć duże stadko:)
Oto dowód pobytu murarki
Teraz jest już kolorowo..
ostróżka :)
U nas deszczowo od wczoraj.W sobotę było pięknie,spaliłam się na murzyna,a dziś siedzę jak kołek,jedynie mogę przemykać w kaloszach.W sumie i to mi nie przeszkadza.
Zaczyna być u mnie w końcu kolorowo.Biała ostróżka pięknie zakwitła,niebieska zaczyna.Groszki ruszyły,maciejka pięknie pachnie i lawendula.Kocham ten czas sadzenia,siania,plewienia,bo wtedy wszystko ma sens.Kości bolą,nie wspomnę o kręgosłupie-chyba coś mi się popsuło ostatnio-ale mam radość,ciągłą chęć bycia tam.Nie kiedy sobie myślę...po co mi to,bo przecież mogla bym leżeć z książką lub gapić się w telewizję,ale nie potrafię.
Życzę wszystkim zaglądającym dużo słońca.Za kilka dni u mnie sezon truskawkowy zacznie się na dobre:)pozdrawiam