W końcu udało mi się zrobić coś dla siebie,jestem dumna,bo moje bibeloty,guziki i przyrządy krawieckie mają swoje miejsce.Nie duża rzecz, a pakowne to....Niciareczka moja:)
Nie leniuchuję,nie...:)wczoraj wieczorem udało mi się namodzić cuś takiego,czyli worek na worki:)Dziwnie to brzmi,ale tak to nazywam:)
I jeszcze serducho,uwielbiam je ostatnio
I to na tyle.W planie mam dzisiaj wykroić materiał na koszyczek do pieczywo.Nie wiem co mi wyjdzie,gdyż krawcowa ze mnie żadna,jak pisałam kiedyś,że nie kochałam igły.No.A co wyjdzie to zobaczymy.Miłego weekendu Wam życzę:)
Moje pierwsze deseczki na zapiski.Jestem w trakcie wykańczania mojej ukochanej niciarki.W końcu moje pierdułki będą w jednym,właściwym miejscu,ale dopiero jutro wrzucę zdjęcie.Mam dzisiaj jakiś dziki dzień,a wiem co jest powodem............brak słońca.
Moje baterie potrzebują nowej energii,żeby się naładować i dalej iść.Na razie stanęłam w miejscu i stoję,nie wiem co dalej:(Do tego jeszcze zapowiadają zimno.Muszę zakupić trochę wiosny do domu ,bo zwariuję w tej szarości.
Namodziłam dzisiaj dwie sztuki deseczek na zapiski.....
Moim sąsiadem jest anioł
On strzeże ludzkich snów
dlatego wraca późno do domu
na schodach słyszę dyskretne kroki
i szelest
zwijanych skrzydeł
on rano staje w moich drzwiach
otwartych na oścież
i mówi:
Twoje okno znowu
świeciło długo
w nocy.......... - H. Poświatowska -
Chyba zamieszkam na tym blogu...:)ale chcę się Wam pochwalić jaki lampion sprawił mi mój mąż.Na internecie kosztują krocie,ale jak cos sobie upatrzę nie ma zmiłuj się:)To jeszcze szkielet,ale jedynie wstawienie szybek i będzie gotowy.Pomalowałam sprayem i jest,Nocą efekt nieziemski.Myślałam jak wyglądała by szybka z witrażem hmmm ....
Jeżeli ktoś chętny na takie oświetlenie proszę pisać na @.
Aż mnie otrzepało taka zimnica,uwielbiam zimę,ale mrożną,śnieżną...nie wiosenną,a tu słońce,deszcz,śnieg,potem burzowo,tęczowo echh! Chciało by się być dzieckiem choćby jeden dzień,poużywać sanek,łyżew,jak za dawnych czasów.Człowiek wracał z wojaży oklejony śniegiem po szyję.Nie ważne było ,że nos odpadł z mrozu,ale było wesoło.Teraz nie widzę siebie zjeżdzającej z "naszej górki"-tam była jazda.Ale to dawno, a teraz.... Dosyć,że śniegu jak na lekarstwo to pewnie zaraz się roztopi.Zdążyłam kliknąć fotkę,choćby na dowód,że u mnie też zima.
Szkoda,że my ludzie nie zasypiamy snem niedżwiedzia....jak by było miło:):)
Dieta ciasteczkowa zimą?czasami wskazana ,ale ostatnio przesadzam z podjadaniem:)Były Mikołajki,Święta,mnóstwo słodkości-myślałam,że mi zbrzydną,a tu co,bez przerwy siedzę w kuchni i wymyślam.Wręcz tam zamieszkałam."Napadło"mnie na chrusty,a z czasem wyszły ciasteczka kawowe.Do wiosny moja Rodzina zmieni się w piękne,okrąglutkie pulpeciki,ale co tam.....ważniejsze kubki smakowe:)
i kawowe,pięknie pachnące kawą...mmmmm
Także ten dzień był baaaardzo pracowity, jutro na śniadanko caffee i cookies:)
Właśnie,a jednak.....sama się po sobie tego nie spodziewałam.Ja człowiek narwany,nie chcący nawet przyszyć guzika,nie wspomnę o ogólnym szyciu czegokolwiek,a tu masz babo placek....sięgnęłam po maszynę.Dostałam ją od mojego męża daaaawno temu i leżała zakurzona gdzieś tam na boku,ale pomyślałam sobie dlaczego nie?wszystkiego w życiu muszę spróbować,nastawiona,wyregulowana maszynka działa jak szalona:)
Stuk stuk....nie wszyscy są w domu zadowoleni z jej obecności:),ale ja tak i jak na pierwszy raz udało mi się uszyć kilka ,,niby,,ptaszków i takich tam innych wynalazków.W końcu mam igielnik ,marny,ale przeze mnie zrobiony.Innym razem uszyję większy.
Nic tak nie cieszy jak swoje wymodzone dzieła,człowiek patrzy na nie jakby były ze złota,a jednak każde jest inne ....niepowtarzalne...
Zamówiłam kilka lawendowych bukiecików.....jak pachną w sypialni ..................
.
Ptaszek miał być bez oczek,ale Majuśka chce,żeby widział i ottt
I to tyle co do mojego ,,pierwszego razu szycia,,.Tyle jeszcze przede mną treningów.Co dziwnego zauważyłam,że normalnie wyciszam się przy tym....nie wierzę
Zimowe popołudnie a tu pada i pada....deszcz oczywiście bleeee.Jak ja tęsknię do słońca