Stuk stuk....nie wszyscy są w domu zadowoleni z jej obecności:),ale ja tak i jak na pierwszy raz udało mi się uszyć kilka ,,niby,,ptaszków i takich tam innych wynalazków.W końcu mam igielnik ,marny,ale przeze mnie zrobiony.Innym razem uszyję większy.
Nic tak nie cieszy jak swoje wymodzone dzieła,człowiek patrzy na nie jakby były ze złota,a jednak każde jest inne ....niepowtarzalne...
Zamówiłam kilka lawendowych bukiecików.....jak pachną w sypialni ..................
.
Ptaszek miał być bez oczek,ale Majuśka chce,żeby widział i ottt
I to tyle co do mojego ,,pierwszego razu szycia,,.Tyle jeszcze przede mną treningów.Co dziwnego zauważyłam,że normalnie wyciszam się przy tym....nie wierzę
Zimowe popołudnie a tu pada i pada....deszcz oczywiście bleeee.Jak ja tęsknię do słońca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pobyt na moim blogu:)