W niedzielne popołudnie postanowiłam wyjść z domu i odwiedzić nasz las.Mamy go prawie na wyciągnięcie ręki.Wiecie jak tu latem pięknie.....
Z moim P i małą Mi poszliśmy w poszukiwaniu szyszek.Zbieram je co roku o tej porze,bo są mi potem potrzebne na stroiki świąteczne.Szczerze,to nie miałam ochoty nigdzie iść,ale nie żałuję.przy okazji znależliśmy kilka podgrzybków-pierwsze moje w tym roku
A te uzbierane przez P:)same prawdziwki i borowiki....khmm...zazdraszczam
I leśny ludek,nie wiadomo skąd i jak wpadł mi w obiektyw
Warto było rozprostować kości.Pełna nadziei,z pełnym koszykiem ,,nowych,, szyszek i grzybów wróciłam do domku.Jesień nie jest taka zła...
Pozdrawiam:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pobyt na moim blogu:)